piątek, 26 września 2014

Rohacze



Który to już raz w Tatrach, trudno powiedzieć. Tym razem obrałyśmy kierunek Tatry Słowackie - Rohacze. Jedziemy do miejscowości Zuberec, która według przewodników jest najlepszym miejscem wypadowym w góry. 
Niniejszym podajemy może trochę nietypowy, bardziej szczegółowy opis odbytych spacerów.

Czy uda się kiedyś przejść całe Tatry?? Zobaczymy. Powierzchnia Tatr wynosi 785 km², z czego w granicach Polski znajduje się 175 km². Długość grani Tatr Zachodnich wynosi 42 km. Polską grań Tatr Zachodnich mamy prawie zdeptaną, nie licząc Bystrej bo przegoniła nas burza.


Nazwa Rohacze to termin określający najbardziej interesującą część Tatr Zachodnich w Słowacji. W skład Rohaczy wchodzi Rohacz Ostry i Płaczliwy, także Hruba Kopa, Banówka, Pachoł oraz dalsze szczyty i przełęcze na zachód aż do Jałowieckiej Palenicy. Popularność Rohaczy bierze się z faktu, że jest to jedyna trasa graniowa w Tatrach słowackich nieco podobna do Orlej Perci, choć podobno znacznie łatwiejsza.

Naszą przygodę rozpoczynamy od zaparkowania samochodu przy hotelu Sindloviec. Parking tam nie jest płatny. Doliną Rohacką udajemy się szlakiem czerwonym do Tatliakowej chaty, tam szlakiem niebieskim idziemy Smutną Doliną do Smutnego Sedla leżącego na wysokości 1963 m n.p.m. Czerwonym szlakiem udajemy się na Płaczliwy Rohacz ( 2125 m n.p.m.), potem na Ostry Rohacz ( 2088 m n.p.m.) Na Ostrym Rohaczu pojawiają się pojedyncze łańcuchy, lecz nie jest trudno. Następnie docieramy do Wołowca ( 2064 m n.p.m.) Szlak zmienia kolor na niebieski, docieramy do Rakonia ( 1879 m n.p.m), potem zielonym schodzimy do Zabratu ( 1656 m n.p.m.) i dalej do Tatliakowej chaty. Długość trasy według mapy to około 8 godzin. Nam zajmuje to więcej, gdyż napawamy się pięknymi widokami i robimy mnóstwo zdjęć.

Co ciekawe w Słowackim Tatrzańskim Parku Narodowym nie ma opłat za wstęp. Turystyka może okazać się tańsza niż po stronie polskiej mimo, iż na Słowacji obowiązuje euro.


W kolejny dzień wykorzystujemy rowery. Jedziemy z Zuberca do Rohackiej Doliny. Cały czas mamy pod górkę. Nie ukrywam prędkość nie była zawrotna bo tylko 7 km/h ale myśl o powrocie z górki nastawiała nas optymistycznie. Zostawiamy rowery na rozdrożu na Adamculi. Stąd udajemy się niebieskim szlakiem na Rohackie Pleso
(1719 m n.p.m) po drodze mijamy Rohacki wodospad. Potem zielonym wokół stawów ( Tretie, Druhe, Velke)  dochodzimy do Smutnej Doliny, schodzimy do Tatliakowej chaty i czerwonym szlakiem wracamy do Adamculi gdzie czekają na nas rowery. Trasa wokół jezior to 3,30 h. Z górki osiągnęłyśmy na rowerach prędkość ok. 40 km/h. Średnia wyszła więc całkiem przyzwoita, ha, ha.

Oby tylko nie padało bo plan należy zrealizować. Pobudka z samego rana i kolejny dzień idziemy w góry. Tym razem odbijamy na szczycie/grani w prawo. Hm, to znaczy w lewo według mapy, a w prawo w rzeczywistości. Czyli scenariusz się powtarza. Zostawiamy samochód na parkingu przy hotelu Sindloviec. Idziemy Rohacką Doliną do Smutnej Doliny na Smutne Sedlo. I tu właśnie zmierzamy w przeciwnym kierunku. Czerwonym szlakiem idziemy na Trzy Kopy ( 2136 m n.p.m.) następnie na Hrubą Kope ( 2166 m n.p.m.) i dochodzimy do Banikov ( 2176 m n.p.m). Trasa jest trudna a my nie mamy wykupionego ubezpieczenia, zbyt szybko się wszystko potoczyło. Warto tutaj wspomnieć, że po stronie Słowackiej za akcję ratowniczą z użyciem śmigłowca płaci poszkodowany, lepiej chyba w przyszłości dmuchać na zimne i zakupić ubezpieczenie przed wyjazdem. Dochodzimy do Banikovskiego sedla i tu zapada decyzja, że koniec tego dobrego na dziś, pora schodzić na dół. Podczas zejścia natrafia się mała kontuzja kostki, czy stopy. Stopa boli przy nieodpowiednim stąpnięciu. Dobrze, że apteczka została wzięta i mogę wykorzystać bandaż do usztywnienia kostki. Pomaga i powolnym krokiem jestem w stanie zejść na dół. Żółtym szlakiem schodzimy do rozdroża na Adamculi by dalej roztoczańską doliną dojść do parkingu. Znów intensywny i ciężki dzień. Dostajemy dwa dni wolnego od gór, deszcz pada i nie ryzykujemy wyjścia w góry w taką pogodę. Zuberec leży 38 km od Liptowskiego Mikulaszu gdzie jest duży Aquapark Tatralandia, a jeszcze bliżej są baseny termalne w Oravicach. My nie pomyślałyśmy i nie zabrałyśmy strojów kąpielowych, można było w niepogodne dni skorzystać z basenów. Cóż, innym razem.


Ostatnie wyjście w góry to przejście niebieskim szlakiem z Zuberca na Brestovą ( 1934 m n.p.m). Szczytami, szlakiem czerwonym, idziemy kolejno na Salatin ( 2048 m n.p.m.) , Spalena ( 2083 m n.p.m.), Pachola (2167 m n.p.m.). Dochodzimy do Banikovskie sedlo i znowu żółtym szlakiem wracamy do Adamculi. Ten dzień był obfity w niespodzianki. Po pierwsze na szlaku pełno było grzybów, prawdziwków z „prawdziwego” zdarzenia, pojawia się dylemat co robić- wszak w parku narodowym nie wolno zrywać grzybów i jesteśmy na początku naszej drogi dziś. Co zrobiłyśmy pozostanie naszą słodką tajemnicą. Druga piękna niespodzianka to stado kozic górskich około 5 szt., które spokojnie zajadało trawę i pozwoliło się sfotografować z dość bliskiej odległości.

Co przeszłyśmy wiedzą tylko nasze nogi, czego się nauczyłyśmy wiedzą nasze umysły, a co widziałyśmy zapadło w naszej pamięci, bo zdjęcia z pewnością nie oddają tego piękna, ciszy i spokoju.

poniedziałek, 8 września 2014

Roztoczański Park Narodowy

http://www.roztoczanskipn.pl/




Nazwa roztocze pochodzi najprawdopodobniej z „roztaczania” wód, gdyż tworzy ono dział wodny miedzy dorzeczami Dniestru i Wisły. Tak przynajmniej napisano na naszej mapie Roztocze Środkowe, mapa turystyczna 1:50 000, Carto Media. Roztoczański Park Narodowy o powierzchni 8500 ha utworzono w 1974 roku na terenie Roztocza Środkowego. Siedziba parku znajduje się w miejscowości Zwierzyniec w pięknym budynku rezydencji plenipotenta, czyli siedziby zarządców Ordynacji Zamojskiej. Zwierzyniec to niewielka miejscowość, która stara się wybić i tak w sierpniu odbywa się tutaj Letnia Akademia Filmowa oraz chrześcijańskie spotkania młodzieży. W tym okresie może być problem z noclegami. Posiada własny browar produkujący między innymi piwo Zwierzyniec. Browar pochodzi z XIX w., należał oczywiście do Ordynacji Zamojskiej, a w wyniku zawirowań historycznych stał się obiektem należącym do Skarbu Państwa.

Roztocze to wielka kraina ciągnąca się od Kraśnika aż do Lwowa. Obszar Roztocza Środkowego obejmuje okolice Zamościa i Szczebrzeszyna oraz wielu innych ciekawych miejscowości, które przy okazji można odwiedzić. Ziemie te należały kiedyś do Ordynacji Zamojskiej, której ślady ciągle się tutaj znajdują. O tym szczególnym sposobie zarządzania majątkiem, który rządził się własnymi prawami można przeczytać między innymi w Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Ordynacja_Zamojska. Jak czytamy, była to jedna z pierwszych ordynacji magnackich w Rzeczpospolitej, powołana ustawą sejmową z dnia 8 lipca 1589, a zlikwidowana w okresie II wojny światowej w ramach reformy rolnej (lata 1944-1945). Ordynację stanowił niepodzielny majątek, dziedziczony przez najstarszego męskiego potomka z rodu. Powstawała przez wyłączenie określonego obszaru ziemskiego spod ogólnych przepisów prawa państwowego i nadanie mu specjalnego statutu zatwierdzanego przez sejm.  Nawet po wkroczeniu wojsk rosyjskich ordynacja była wciąż wielkim i sprawnie zorganizowanym przedsiębiorstwem ziemskim, przynoszącym dochody oraz posiadającym wiele zakładów przemysłowych. Działanie ordynacji zakończył dekret PKWN z 6 września 1944 o reformie rolnej. Przystąpiono do parcelacji ordynackich gruntów uprawnych. Część ziem otrzymały rodziny mieszkające na tych terenach, resztę przeznaczono na PGR. Lasy o powierzchni 54 889 ha na mocy dekretu o nacjonalizacji lasów (grudzień 1944r.) przejęło państwo.

Z tymi ziemiami wiąże się jeszcze inne wydarzenie historyczne mające swoje skutki do dnia dzisiejszego. Na jego trop prowadzi nas znajdujący się w pobliżu kościoła pomnik obozu zbudowanego w Zwierzyńcu w czasie II wojny światowej. I znowu korzystając z niezawodnego internetu czytamy w Wikipedii
(
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzieci_Zamojszczyzny) o planie tworzenia podczas II wojny światowej „przestrzeni życiowej" na wschodnich terenach dla ludności niemieckiej. Był on bezpośrednio związany z wielką akcją przesiedleńczą zwaną Heim ins Reich prowadzoną na terenie całej środkowej i wschodniej Europy. Jego celem było przesiedlanie osadników niemieckiego pochodzenia z Rosji, Rumunii i innych państw na tereny Polski. W tym celu Niemcy musieli przeprowadzić zakrojony na szeroką skalę program wysiedlenia rdzennej ludności polskiej. Zamojszczyzna została uznana za jeden z pierwszych terenów osiedleńczych w Generalnym Gubernatorstwie. Wysiedleńców kierowano do obozów przesiedleńczych i właśnie tego typu obóz znajdował się między innymi w Zwierzyńcu. W tych obozach dokonywano również selekcji przesiedleńców. Dzieci oddzielano od rodziców oraz oceniano posiadanie przez nie odpowiednich cech rasowych. Wybrane dzieci poddawane były germanizacji w niemieckich rodzinach i domach dziecka. Z Zamojszczyzny germanizacji poddano kilkanaście tysięcy dzieci (ok. 30 000 dzieci, Dzieci Zamojszczyzny). Do dnia dzisiejszego żyją niektóre z wysiedlonych osób i spotykają się w Kościele w Zwierzyńcu.
W taki oto sposób poza walorami krajobrazowymi i turystycznymi wycieczka na roztocze dostarczyła nam dodatkowo walorów poznawczych.


Roztocze słynie ze swoich pięknych lasów oraz widoków na malownicze i kolorowe pola. Jest to teren w większości zalesiony, w którym można z powodzeniem uprawiać aktywną turystykę. Do wyboru mamy szlaki piesze i rowerowe, ścieżki edukacyjne, spływy kajakowe, przejażdżki konne, wędkarstwo lub trasy samochodowe. Najdłuższą rzeką na Roztoczu jest Wieprz, który ma tutaj również swoje źródła. Duża grupa organizatorów z przyjemnością zaprosi nas na różnej długości spływy kajakowe. Można umówić się z wybraną firmą przez telefon lub po prostu podejść na zalew Rudka w Zwierzyńcu, gdzie zbierane są grupy ochotników i zawożone na początek spływu do wsi Obrocz. Wcześniejsze zamówienie usługi jest oczywiście wskazane w szczycie sezonu, gdy turystów i chętnych jest ogrom. Podczas spływu kajakowego można poznać piękno rzeki, która w czasie pieszych, czy rowerowych wycieczek nie jest widoczna. Szlaki turystyczne, choć prowadzone wzdłuż rzeki nie biegną bezpośrednio przy jej brzegach. Najkrótszy odcinek spływu Obrocz-zalew Rudka trwa około dwóch godzin, a kajak dla 2 osób kosztuje 45 zł.  Warto spróbować i zatopić się w ciszę oraz spokój rzeki (zakładając, że będzie niewielu turystów).  Będąc w Zwierzyńcu z pewnością należy udać się pieszo do stawu kościelnego i zobaczyć kościół na wodzie. Obok tego stawu znajduje się zespół szkół, którego budynki stanowią pozostałości po Ordynacji Zamojskiej. Mijając staw można dojść do starego browaru i dalej wzdłuż drogi do siedziby parku, a potem do Ośrodka Edukacyjno-Muzealnego RPN. Miejscowość nie jest duża, więc spokojnie spacerkiem można zapoznać się z jej podstawowymi miejscami.
Piesze szlaki prowadzą między innymi do stawów „Echo”, które stanowią teren ochrony płazów. Stawy znajdujące się na terenie Parku Narodowego mają wydzieloną strefę do pływania oraz sztuczną plażę. W tym wyznaczonym miejscu można oddawać się atrakcją wodnym i używać słońca. Przy stawach „Echo” znajduje się ostoja konika polskiego, gdzie można spotkać i podziwiać te może trochę dziwnej budowy konie. Z wierzy widokowej na brzegu stawów można zobaczyć piękno otaczającej przyrody. Inne szlaki piesze prowadzą do Rezerwatu „Bukowa Góra”. Warto przejść się leśną ścieżką, gdyż na szczycie czekają nas widoki, z których słynie roztocze. Potem w drodze powrotnej można skręcić w lewo żółtym szlakiem, który doprowadzi nas do Piasecznej Góry. W okolicy jest również wiele szlaków rowerowych. Bardzo przyjemną i ciekawą jest ścieżka rowerowa do Florianki.
Po drodze napotkamy wiele ciekawych instalacji artystycznych. Na końcu czeka na nas Izba Leśna oraz Ośrodek Hodowli Zachowawczej Konika Polskiego. Tym szlakiem można jechać dalej aż do Józefowa. My, jako trasę rowerową do Józefowa wybrałyśmy czerwony szlak rowerowy przez Sochy, gdzie jest cmentarz wymordowanej podczas II wojny światowej ludności tej wsi. Józefów to niewielka mieścina gdzie dla letników przygotowano atrakcyjny zalew z plażą i ścieżki piesze. Miejscowość oferuje również kilka zabytków, jak synagoga, kościół itp.. Wracałyśmy drogą przez Bondyrz oraz Guciów.
W Guciowie znajduje się prywatna zagroda
z gospodą i małym muzeum wsi. Gospoda oferuje wiele lokalnych wypieków i dań.
Ze Zwierzyńca można rowerem dostać się również do Krasnobrodu. W pierwszą stronę pojechałyśmy traktem krasnobrodzkim.
Droga jest ciężka gdyż prowadzi leśnymi ścieżkami często bardzo piaszczystymi i koła zapadają się w piach. Krasnobród to miejscowość uzdrowiskowa. Przy pięknym zalewie na Wieprzu znajduje się Rezerwat Św. Rocha z kaplicą św. Rocha. Po przeciwnej stronie zalewu jest punkt widokowy. Można również odwiedzić Kalwarię Krasnobrodzką. Jeśli ktoś ma dużo zapału i chęci może nawet rowerem wybrać się do Szczebrzeszyna, czy Zamościa. My jednak wybrałyśmy prostszy sposób i do tych miejscowości podjechałyśmy samochodem. Zamość jest bardzo ładnym miastem, gdzie widać umiejętność wykorzystywania unijnych funduszy. Wokół obwarowań powstają piękne parki. Odrestaurowany rynek zachwyca barwami kamienic. W 1992 roku Zamość został wpisany na listę UNESCO. Nadal stanowi perełkę Zamojszczyzny i jest znowu od wielu lat zarządzany przez Zamoyskich (Prezydentem miasta jest wielokrotnie już wybierany Marcin Zamoyski).
Szczebrzeszyn z kolei to niewielkie miasteczko oddalone od Zamościa o jakieś 21 km. Oczywiście słynie z wiersza Jana Brzechwy o chrząszczu w Szczebrzeszynie. Miasteczko podchwyciło ten fakt i na ryneczku wystawiono duży pomnik chrząszcza grającego na skrzypcach. W 1593 roku Szczebrzeszyn został zakupiony przez Zamoyskich i włączony do ordynacji. Od tego czasu funkcjonuje trochę w cieniu Zamościa, ale to właśnie do tego niewielkiego miasteczka w roku 1811 przeniesiono szkołę stanowiącą pozostałości po Akademia Zamojskiej.

Polska to bardzo piękny kraj, a roztocze to kolejny godny polecenia rejon. Można tutaj spędzać wolny czas w bardzo urozmaicony sposób.
Zdjęcia


środa, 14 maja 2014

Łeba - Słowiński Park Narodowy



Chyba zakochałam się w Łebie.



Miasto Łeba oferuje oczywiście wiele różnego rodzaju atrakcji turystycznych, jak oceanarium, podobno największy w Polsce park dinozaurów, stadninę koni , park linowy, wystawę motyli, itp..
Jednak wszystko to w porównaniu z naturalnymi cudami jakie można tutaj zobaczyć jest niczym. Najpiękniejsze są wydmy, plaża i okoliczne jeziora. Obojętnie z której strony wejdzie się na wydmy zawsze robią wielkie wrażenie. Z każdej strony dają inne wrażenia wizualne i turystyczne.
Można też pojeździć rowerem, na przykład dookoła jeziora Serbsko. Trasa nie jest długa bo w przeciągu 4 godzin zupełnie spokojnie z wieloma przystankami można ją pokonać, trzeba tylko trochę orientacji w terenie i cierpliwości. Najpierw jedzie się szlakiem międzynarodowym R10, a potem w prawo czerwonym, który później często pokazuje się razem z niebieskim.
Gdzieś na mapie w lesie pokazano, że szlak niebieski jest pieszą trasą wokół jeziora. Niestety podczas jazdy rowerem szlak niebieski zniknął, jednak trzymając się czerwonej trasy można również spokojnie dojechać lub dojść do Łeby z powrotem. Trzeba uważać w Sarbsku, szlak czerwony skręca bowiem tuż za sklepem w prawo w osiedle bloków popegeerowskich i potem w las. Pewnie drogą też się dojedzie, ale jaka to przyjemność.

Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze walory kulinarne miejscowości. Wspaniała świeża ryba smażona lub wędzona to tzw. niebo w gębie i wisienka na torcie.