poniedziałek, 9 grudnia 2019

Philips


Historia tego potentata elektroniki użytkowej wiąże się ściśle z holenderskim miastem Eindhoven. Tutaj w zasadzie wszystko podporządkowane jest właśnie tej nazwie, pomniki, budynki, płytki chodnikowe, muzea. W 1891 roku Gerard Philips otworzył w Eindhoven fabrykę żarówek. Budynek zaadoptowany do tego celu istnieje do dzisiaj i służy jako muzeum. Po pożarze w XIX wieku obiekt był do sprzedania
i ostatecznie trafił w ręce rodziny Philipsów. 


Elementem, który podbijał wartość produkcyjną była istniejąca przekładnia, która za czasów Philipsa napędzała agregat prądowy i pompę próżniową. Zasadniczo produkowano tutaj żarniki żarówek, czyli ten drucik, który emituje światło. W postaci metalu trafił on do fabryki dopiero w XX wieku natomiast na początku wytwarzano go z bawełny. Bawełnę poddawano odpowiedniej obróbce chemicznej, w wyniku której uzyskiwano coś w po- staci cienkiej, jasnej żyłki. Kolejnym procesem było wyżarzanie tej „żyłki” w atmosferze o niskiej zawartości tlenu. W ten sposób tworzono materiał żarnika, który umieszczany był w szklanych oprawach, jednak najpierw otrzymywał stopkę wykonywaną z karmelu. 










We wstępnych latach szklane bańki żarówek były sprowadzane miedzy innymi z Niemiec, czy Austrii. Ostatecznie żarnik montowany był w szkla- nej bańce, z żarówki usuwano powietrze i przyklejano metalowy gwint. Samo przyklejenie metalowej końcówki trwało 20 minut. Przez taki czas pracownice siedziały trzymając w rękach żarówkę i czekały do wyschnięcia kleju. Ze względu na duże nakłady czasowe, jakie wymagane były przy produkcji jednej żarówki dziennie produkowano ok. 30-40 sztuk. Inna sprawa jest taka, że był to produkt drogi i przeznaczony dla przemysłu,
a nie do użytku powszechnego. Pracownicy Philipsa mogli kupić jedną żarówkę za ok. dwutygodniowe wynagrodzenie. Holandia w tym okresie była krajem rolniczym, nie było więc zbyt dużego zbytu, a ojciec Gerarda, pan Frederik liczył na zwrot zainwestowanych pieniędzy, dlatego zasugerował zaangażowanie do biznesu drugiego syna Antona. Anton był świetnym handlowcem, rozwinął eksport i stworzył międzynarodowy koncern, który zaczął produkować różne towary od lamp radiowych, golarek, kaset magnetofonowych po urządzenia rentgenowskie. 
Frederik Jacques Philips
Była posiadłość rodziny Philipsów












W taki oto sposób powstał potentat elektroniki użytkowej. Coś, co było kiedyś produktem luksusowym teraz jest w użytku powszechnym. Można tylko zastanawiać się, co będzie dalej.