niedziela, 8 maja 2016

Buen Camino



Ludzie jeżdżą, zwiedzają, porównują i wyciągają wnioski.  

Kiedyś widziałam reportaż o pielgrzymce po Camino de Santiago. Piękne drogi polne prowadzące do katedry w Santiago de Compostela w  Hiszpanii. Te niesamowite historie pielgrzymujących ludzi. Przeczytałam książkę Wiernikowskiej „Oczy czarne, oczy niebieskie. Z drogi do Santiago de Compostela” na temat jej pielgrzymki oraz oczywiście sławnego „Pielgrzyma” Coelho.
Jednak Wiernikowska zrobiła na mnie większe wrażenie.
I tak rozpoznając ten temat okazało się, że w Polsce też są drogi Św. Jakuba. Stare szlaki handlowe już od lat zyskują na popularności i odtwarzane są na całym świecie. Teraz służą podróży, pielgrzymce a mniej handlowi. Drogi Św. Jakuba znakowane są oczywiście żółtą muszlą na niebieskim tle. Nawet niemiecka telewizja pokazała ostatnio reportaż z o „Camino Polaco”, czyli tak zwanej „Polskiej Drodze” prowadzącej od Ogrodnik do Trzemeszna.  Takich dróg w całej Polsce jest jednak wiele i każdy może znaleźć coś blisko siebie. Między innymi przez Śląsk, niedaleko nas ciągnie się Via Regia z Piekar Śląskich przez Górę Św. Anny aż do Zgorzelca, a potem dalej do celu w Hiszpanii oddalonego o kilka tysięcy kilometrów.
Wiele informacji można oczywiście znaleźć w Internecie. Jeśli chodzi o drogę na Śląsku to polecam stronę www.caminosilesia.pl . Górnośląski Klub Przyjaciół Camino dokłada wszelkich starań aby drogi były dobrze utrzymane, oznakowane oraz aby ciągle się rozwijały. Dostarcza również mini przewodników z opisem trasy. Dowiemy się z niego gdzie można otrzymać pieczątkę do paszportu pielgrzyma, gdzie zjeść, gdzie przenocować i wiele innych.

Pogoda w długi majowy weekend 30 kwietnia i 01 maja była wyśmienita. Drogą św. Jakuba dotarłyśmy z Tarnowskich Gór na Górę Św. Anny rowerami. Trasa liczy 70 km i prowadzi drogami polnymi i mało uczęszczanymi drogami asfaltowymi. Droga pięknie oznakowana żółtą muszlą lub strzałkami na niebieskim tle. Rozpoczęłyśmy przy Źródełku Młodości w Reptach Śląskich. Dotarłyśmy do Zbrosławic. W tutejszym kościele znajduje się cudowna figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem (Macierzyństwa NMP). Przejechałyśmy przez Toszek, jedno z największych miast w Polsce z pięknym rynkiem i zamkiem. Dojechałyśmy przez Balcarzowice, okolice Ujazdu do miejscowości o ciekawej nazwie, czyli Zimna Wódka, gdzie padłyśmy przy stadionie. Potem był trochę ciężki odcinek przez pola, dość zarośniętą miedzą. Nikt jednak nie mówił, że wszystko będzie proste i przyjemne. Trochę poparzyły nas pokrzywy, ale to przecież dla zdrowotności. Przez Porębę dotarłyśmy do zbocza kalwarii Góry Św. Anny.

Trasa doskonała pod względem duchowym, widokowym i bezpieczeństwa.
A przyroda po drodze... pięknie kwitnące pola rzepakowe, drogi białych kwitnących czereśni. Gdy zatrzymałyśmy się pod drzewem niesamowity odgłos pracujących pszczół. Bajka.
A na Górze Św. Anny nocleg w schronisku młodzieżowym z harcerzami. I co… mieli gitarę, robili prawdziwe ognisko.
Jednym słowem można uciec od pędzącego świata i nie trzeba jechać do Hiszpanii, gdzie na drodze spotkamy tłumy pielgrzymów.

Buen Camino.