poniedziałek, 20 maja 2013

W poszukiwaniu krokusów


Dolina Chochołowska 27.04.2013
Dolina Chochołowska 13.04.2013










Weekend 13.04-14.04 postanowiłyśmy wybrać się do Doliny Chochołowskiej by nacieszyć oczy widokiem kwitnących krokusów. Nocleg znalazłyśmy blisko wylotu Doliny Kościeliskiej w Willi Aniołówce http://www.aniolowka.pl/?gclid=CMSq8cTi4rYCFe3LtAodhmwA7w . Nocleg godny polecenia dla rodziców z małymi dziećmi, gdyż ośrodek dysponuje salą zabaw . Pokoje wyposażone są w aneksy kuchenne, co również jest dużym plusem.
Trasa naszej wędrówki była następująca: Przejście do Siwej Polany następnie szlakiem zielonym przez Dolinę Chochołowską, następnie skręcamy w żółty szlak przez Przełęcz Iwanicką do Doliny Kościeliskiej.
Na miejscu okazało się , że w dolinie jest jeszcze sporo śniegu, więc nie ma co liczyć na krokusy.
Przejście przez Chochołowską nie było problemem, było trochę mokro, jednak śnieg na drodze był ubity i szło się w miarę dobrze. Po skręceniu w szlak żółty prowadzący na Przełęcz okazało się, że śniegu jest dużo. Tutaj nastąpił moment zawahania czy realizujemy plan. Czasu jednak było dużo więc postanowiłyśmy nie rezygnować z założonego planu. Momentami śnieg pod nogami się zapadał i po kolana wpadało się w zaspy. Pogoda troszkę nie dopisała, bo w połowie drogi zaczął padać deszcz ze śniegiem, niebo zasnuło się chmurami i była obawa ulewy, ale ostatecznie nie było tak źle. Dotarłyśmy do schroniska Ornak , o tej porze roku w schronisku było mało osób. Zasłużyłyśmy na ciepły posiłek i piwko. Dalej doliną Kościeliską wróciłyśmy do Kir. 



krokusy w Chochołowie








Mapa pokazuje, że czas przejścia to około 6 godzin. Jednak w warunkach zimowych zajęło nam to trochę więcej czasu. Oczywiście buty przemokły. Ciepła herbatka w termosie bardzo się przydała na tej trasie.
Drugiego dnia pobytu wjechałyśmy nową kolejką na Kasprowy Wierch. W kolejce czekali z nami narciarze wybierający się na górę w celu pojeżdżenia jeszcze na nartach. Zaskoczyło nas, że bilet wykupiony w obydwie strony ma ograniczenie czasowe. Na bilecie była wyznaczona godzina, o której musimy zjechać na dół. Niestety pogoda nie dopisała nam w tym dniu, więc wizyta na szczycie była krótka. Rzut okiem na ośnieżony Giewont i krótki spacerek po ubitych ścieżkach wystarczył aby zmarznąć.
W drodze powrotnej do domu przez Chochołów udało nam się jednak zobaczyć wiosnę i krokusy. Widok dużych połaci pól koloru fioletowego faktycznie przyprawia o zawrót głowy. Nie dziwię się teraz, że ludzie przyjeżdżają na ten spektakl. Połacie trawników przy domach obsypane krokusami wyglądały przepięknie.
To pierwsze zderzenie z wiosennymi krokusami zmobilizowało nas do powrotu do doliny Chochołowskiej po dwóch tygodniach 27-28.04.2013. W tym czasie słońce już bardziej się ożywiło po zimowym śnie i stopniał prawie cały śnieg. W internecie pojawiły się wzmianki o krokusach. W sobotę przy wejściu do doliny była długa kolejka turystów zmierzających ku krokusom. Powiem szczerze, sądziłam że krokusy są tylko w pewnych miejscach doliny, a tu się okazało, że cała dolina jest nimi zasypana. Piękny to widok. Nie ma co opisywać tylko trzeba to zobaczyć.
krakusy 27.04.2013 w dolinie
Dolina Chochołowska z krokusami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz