poniedziałek, 17 grudnia 2018

Islandia


Niewielkie państwo wyspiarskie w północnej Europie, leżące na Oceanie Atlantyckim, powierzchniowo odpowiadające mniej więcej 1/3 powierzchni Polski, a jakże różne od naszego kraju. Państwo zamieszkane przez około 350 tys. osób, dwa razy więcej jest owiec, a rocznie przybywa około 2 mln. turystów. Jak wiadomo turystyka posiada swoją drugą twarz, nie tylko tę miłą przynoszącą zyski, ale również tę wpływającą negatywnie na otoczenie, środowisko, relacje międzyludzkie. Druga strona turystyki powoduje zaciskanie islandzkiego kręgu i próbę ograniczania „swobód” turystów. Znamy to również z innych państw i miast, a wyraźnym tego przykładem jest ostatnio Barcelona, próbująca ograniczać ruch turystyczny.


Co wpływa na fenomen Islandii? To niesamowity skrawek naszej ziemi, gdzie dwa żywioły ogień i woda/lód współistnieją ze sobą. Wyspa leżąca na dwóch płytach tektonicznych (północnoamerykańska i eurazjatycka) dosłownie i w przenośni żyje, rozwija się i zmienia się ciągle. Jest najmłodszym terenem Europy, który potrafi zaskakiwać i pokazywać pazurki. Jakże znamienny był rok 2010, kiedy erupcja jednego z ponad stu wulkanów Islandii, posiadających nazwy nie do wypowiedzenia przez nas, zablokował ruch powietrzny w Europie. Taką siłę niewielkiej Islandii świat odczuwał już wcześniej. Wystarczy wspomnieć o wulkanie Laki, którego ośmiomiesięczna erupcja w XVIII wieku najprawdopodobniej przyczyniła się do wybuchu rewolucji francuskiej, gdzieś tam w dalekiej Francji. Nawet sławna amerykańska NASA doceniła Islandię i właśnie tutaj ćwiczyli swoje ekipy przed wyprawami kolejnych Apollo. Wyspa znalazła również szerokie uznanie wśród branży filmowej, która wielokrotnie odwiedzała właśnie tę część Europy by nakręcić zapierające dech w piersiach sceny wielu, wielu filmów. Teraz turyści przemierzają Islandię śladami swoich ulubionych bohaterów filmowych planując dodatkowo obserwację wielorybów, poszukiwanie zorzy polarnej, spacery po lodowcach, wulkanach, wodospadach i wiele innych przygód. 
Taka jest Islandia zimna z charakteru i klimatu oraz niepowtarzalna pod względem krajobrazów.



Poruszanie się po wyspie pojazdami z maksymalną prędkością 90 km/h lub pieszo sprzyja kontemplacji jej uroków. Często na drogach nie uświadczymy asfaltu, taki luksus znajduje się głównie wzdłuż okrężnej drogi krajowej nr 1 i przy większych aglomeracjach. Szereg dróg, to ubity materiał wulkaniczny, a spacerujące owce stanowią, albo przynajmniej powinny, dodatkową, naturalną barierę ograniczającą fantazję kierowców. Na wyspie jest co kontemplować, bo czarne plaże, setki wodospadów, hałaśliwy ocean i olbrzymia, bezludna, otwarta przestrzeń robią tak piorunujące wrażenie na każdym turyście, że chyba jeszcze taki nie postawił nogi w Islandii, który nie chciałby tam znowu wrócić. Dla większości przyjezdnych zwiedzanie ogranicza się do atrakcji usytuowanych wzdłuż drogi krajowej nr 1, ci bardziej odważni, wyposażeni w samochody terenowe lub silne i wydolne nogi udają się w głąb lądu, do Interioru, gdzie czekają na nich dodatkowe niespodzianki, jak tęczowe góry.


Islandczycy posługują się skomplikowanym językiem islandzkim należącym do grupy języków północnogermańskich i ściśle dbają
o czystość tego języka unikając przyjmowania wyrazów obcojęzycznych. Materiały archiwalne dotyczące języka i historii stanowią dla naukowców doskonały materiał badawczy rzutujący na przeszłość nie tylko Europy.
Choć tak niewielka, Islandia ma olbrzymi wpływ i znaczenie w dziejach naszego świata.