poniedziałek, 19 września 2016

Wschód słońca na Babiej Górze



Wschodzące słońce.
Babia Góra to królowa niepogody, zwykle wita swoich gości chłodno i mgliście. Jej kształt kojarzy mi się zawsze z Ufo.
Diablak będący najwyższym szczytem tego masywu górskiego liczy sobie 1725 m.n.p.m. Szczyt ten, jako najwyższy w Beskidzie Żywieckim zaliczany jest do tak zwanej Korony Gór Polski.

Wschód słońca na Babiej jest jedną z atrakcji turystycznych. Na szczycie można się przekonać, że nie tylko Polaków. 

Babia Góra w blasku księżyca.
 Patrząc teraz na pogodę wydaje się, że udało nam się w ostatniej chwili zobaczyć ten spektakl w tym roku. W piątek piękna pogoda i cudowne nocne niebo oświetlone księżycem w pełni. Babia Góra w blasku tegoż księżyca wygląda groźnie. Nocleg w schronisku PTTK Markowe Szczawiny. Osoby, które jak ja mają problem ze spaniem pewnie projektanta tego schroniska obdarowałyby rózgą. Wielki otwarty hol (klatka schodowa) pośrodku jak tuba roznosi głos po wszystkich zakamarkach. Inna sprawa, że turyści odwiedzający schronisko w godzinach nocnych mogliby wziąć wzgląd na towarzyszy „niedoli” śpiących w tym przybytku i zachowywać się cicho. Szanujmy się wzajemnie, a wszystkim będzie przyjemniej. Cóż, odeśpię w domu.
Droga na szczyt nocą.
Pobudka o 3:45 i w drogę. Wiejący po drodze wiatr jakby chciał nas zatrzymać. Księżyc nadal pięknie świecił, choć czasami chował się figlarnie za chmury. Około szóstej jesteśmy na górze. Na szczycie szybka ucieczka za kamienną ścianę, bo wieje niemiłosiernie. Chowając się za skałami oglądamy pojawiające się czerwone łuny i przebijający okrąg słońca. Cały spektakl trwa krótko, więc trzeba przyjść odpowiednio wcześnie żeby go nie przegapić. 

Z lekkim uczuciem, że chyba trochę przereklamowane ;-) 
Jednak szczęśliwe, że się udało. 
Ciepła herbata w schronisku, pakowanie i w drogę na dół do samochodu. Deszcz towarzyszy nam podczas całej drogi powrotnej. Jednym słowem więcej szczęścia niż rozumu ;-)
Czekamy na słońce.
Spełnienie planu.